„I tak się złożyło, że ilością grzechów przybity, nazad na swój żywot patrząc, a ufność w Bogu mając udałem się pielgrzymią drogą do Santiago de Compostela, aby prosić św. Jakub wstawiennictwa…” mruczał stary krawiec Łomnicki pod nosem pisząc swe wspomnienia nad wyraz skwapliwie, a zarazem do cna niewiernie. Czeladnik jego, podsłuchując znad pracy, przygadywał mu: „Taaak… Przybity nie grzechami, ale procesami, nie do Composteli, a do Krzyża Świętego, i nie św. Jakuba o pomoc prosić, ale prędzej diabłu ogarek stawiać na Łysej Górze, a wrócił rychło, bo wierzyciel co pieniędzy chciał ze świata zszedł.” Znał bowiem uczeń swego mistrza aż nadto, ale wiedział też, że kto by mu tam dał posłuch.
Tym optymistycznym i pseudoliterackim wstępem zapraszam Was do notatki dotyczącej nowego ubrania, które udało mi się wykonać, a którego premiera miała miejsce podczas Letnich Manewrów Rebel Regimentu (opisze je w osobnym wpisie), które miały miejsce w Hucie Szklanej, koło Świętego Krzyża (Łysej Góry) się znajdującej.
Była to druga moja bytność w tym miejscu, a że rok temu we dwóch z Adamem z Warsztat po Dziadku szliśmy w piątek z rana do Świętego Krzyża to postanowiłem ten proceder powtórzyć, ale… Delikatnie ulepszyć! W jaki sposób? Ano właśnie na Świętem Krzyżu znajduje się część polskiego szlaku pielgrzymiego do Santiago de Compostela. Sylwetka pielgrzymów z charakterystyczną muszlą św. Jakuba przewija się w ikonografii średniowiecznej oraz nowożytnej tak często, że szkoda było nie wykorzystać tego motywu.
Plan zatem się pojawił, a ja wziąłem się za realizację.
Źródła
Jeżeli chodzi o źródła, to jest ich naprawdę duża liczba. Zresztą sama sylwetka pielgrzyma często jest rekonstruowana. Charakterystyczna tunika, narzutka, muszla, a także kij pielgrzymi oraz tykwa (aczkolwiek nie zawsze musi ona być) pojawia się tak na przedstawieniach św. Jakuba jak i pielgrzymach. Ba, pojawia się nawet u Sebastiana Vrancxa co jest wszak argument ostatecznym, bo jak mówi stare przysłowie: „Świat tylko to dokonał, co Sebastian Vrancx namalował”
Wiele osób jednak poprzestaje tylko na analizie ikonografii i nie sięga głębiej, także XVII wiecznych rekonstruktorów. Postanowiłem jednak poszukać trochę głębiej i jakaż była moja radość gdy w księdze krawieckiej z XVII wieku natrafiłem na… Wykrój tak tuniki pielgrzymiej jak narzutki/płaszczyka nań noszonej.
Realizacja
Jeżeli chodzi o tkaniny to dokonałem zakupu średniej grubości wełny od Marka Pawlickiego (często na Targowisku FB handlującego), którą postanowiłem nie podszywać. Dlaczego? Ano, temperatura miała być wcale wysoka (i była) to raz, dwa – stwierdziłem, że to ma być prosta i symboliczna tunika, którą w przypadku chłodu zarzucę na dublet. A jeżeli jest ciepło na samą tylko koszulę. Dodatkową warstwę stanowiła także narzutka/płaszczyk, który wykonałem z czarnego cienkiego sukna, także nie podszywanego. Sukno na nią wziąłem z Rytexu gdzie trafił mii się kupon po okazyjnej cenie. Całość została zszyta maszynowo i ręcznie lnianą czeską nicią. Tak, nie dobierałem jej pod kolor tkaniny, nie miałem czasu. Pod szyją ubranie zostało spięte haftką żelazną (kutą), a narzutka czarnym sznurkiem lucetowym.
Jeszcze co do wyglądu i wykroju, musiałem dokonać modyfikacji długości w wyniku kupienia zbyt małej ilości tkaniny. Stąd tunika nie jest dłuższa do połowy łydki, a na tyle by wskazywał wykrój. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo źródła ikonograficzne prezentują także krótsze tuniki. Dodatkowo płaszczyk/narzutka w drugą stronę – jest dłuższy niż na niektórych obrazach, ale jednak zgodny z wykrojem.
To tyle, jeżeli chodzi o jakieś dodatki to na przedzie ubrania, na rozcięciu, zrobiłem wzmacniająca belkę, która miała chronić przed roztarganiem. Po bokach tuniki znajdują się także otwory kieszeniowe dzięki czemu mogę sięgnąć szybko do kieszeni pludrów. Otwory zostały zabezpieczone beleczką, tak na górze jak i dole. Więcej finezji nie dało się włożyć, bo tez nie było gdzie.
Na kapelusz założyłem muszlę św. Jakuba aby dodać sobie pielgrzymiego sznytu.
W dłoni dzierżę kij pielgrzymi, który kupiłem od Roberta Wenty, za co wielkie dzięki, a sam drąg prawie pobłogosławił mi Borgu z Die Diebgasse (a przynajmniej przymierzał się).
Dodatkowo wziąłem ze sobą skórzany (skóra kozia) snapsack wykonany przez Adama z Warsztat po Dziadku, a także bukłak od Tomka Olszewskiego. Dzięki wielkie chłopaki!
Tak „wyrychtowany” ruszyłem raźno z kompanami z rana z obozu jakoś prze godziną 6, a na samo miejsce dotarliśmy około pół godziny z lekkim hakiem później. Rzeczywiście ciepło było, to był jeszcze ostatni dzień upału na Manewrach, ale powiedziałem sobie, że nie odpuszczę i przejdę cała trase w te i nazad w uszytym ubraniu. Słowa dotrzymałem.
Testowałem jeszcze ubranie wieczorem i przyznam, że też dało radę, a założone na dublet to już w ogóle mile ogrzewało.
To tyle, życzę powodzenia. Mam nadzieję, że pójście w tym ubraniu będzie mi zawsze towarzyszyło gdy będę pojawiał się na manewrach Rebel Regimenut w Hucie Szklanej. Byłby to przezacny zwyczaj.
留言