top of page

Delia obłoczysta

  • Zdjęcie autora: Tomasz Łomnicki
    Tomasz Łomnicki
  • 22 wrz 2024
  • 6 minut(y) czytania

W ramach dalszego opisywania projektu: „Get the hajduk look” nastała pora na zaprezentowaniu ubrania, które bardzo często pojawia się w kontekście piechoty. Jest nim delia, czyli swego rodzaju płaszcz chroniący od chłodu i deszczu i będący też częścią „barwy” – munduru z epoki.





Z delią to jest w ogóle ciekawa sprawa, bo w środowisku rekonstruktorskim jest prosto – delia to ma kołnierz, długie rękawy i tyle, a jak ma krótkie i bez kołnierza, a ze stójką to wiadomo – ferezja. A przynajmniej dawniej tak po forach pisano.


Irena Turnau w swoim Słowniku Ubiorów podaje natomiast takie ciekawe definicje delii i ferezji.




Niestety w epoce chyba tak łatwo nie było...


Weryfikując źródła pisane, które wspominają o hajdukach, piechocie wybranieckiej, pachołkach pojawia się przede wszystkim stwierdzenie o dostarczeniu im albo delii albo katanek (czasem pojawia się opończa). O ferezji w kontekście piechoty nie natrafiłem ani raz.

Zarazem jednak przeglądając ikonografię związana z piechota polską najczęściej na żupan maja zarzucone ubranie, które jest długie, nie posiada kołnierza wcale (bądź bardzo niską stójkę), a do tego posiada krótkie rękawy.


Jak do tego odnoszą się źródła? Już przytaczam:


Wjazd wspaniały polskich posłów do Paryża” z roku 1645 tak opisuje hajduków:


Zá nim szło piechoty 30. w żupanách czerwonych sukiennych, w kátánkách, w deliách tegoż sukná y y máśći, ktore sobie ná rámioná po zarzucali


W kolejnym fragmencie znowu:


 Zá nimi szło piechoty 25. w tákimże stroiu iáko y pierwszy, tylko że ná nich byłá bárwá źielona, á petlice srebrne v deliy w lilie robione. 


W wydanej  w 1842 roku we Lwowie antologii „Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku” znajdujemy wypis „Rodowodu” tejże rodziny autorstwa Zygmunta Koniecpolskiego (1588-1654) z 1651 roku. Pisząc o śmierci hetmana Żółkiewskiego opisuje on:


Wsadził przez moc starca na konia, okrywszy go deliją hajducką; skoczył między kupę Żółkiewski, tam od Czerkiesa zabity (...)


Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie” to antologia utworów sowizdrzalskich zebrana przez Karola Badeckiego i wydana w 1950 roku w Krakowie zawiera w sobie anonimową datowaną na 1643 „Prawdziwą jazdę Bartosza Mazura”. Jest to przepiękny przykład XVII wiecznego prześmiewczego tekstu, który stylizuje wypowiedź na mowę typowo „mazurską” czyli zawierająca charakterystyczne mazurzenie. Mamy tam bardzo ciekawy opis hajduka:


Ale za samym kadłubem to tam jacy starsi słudzy w cerwonych delijach, zakasawsy zupany, z toporkami, z pukawkami, w magiereckach, w cizemeckach jako napiękniejsatwarz sobie postępują.

 

Andrzej Maksymilian Fredro (1620-1679) w swoich „Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego” z 1675 roku dwa razy wspomina delię w kontekście ubioru piechoty:


A potym krotkich y nie záwiianych dołomanow y kátánek miásto deliy álbo tylko kożuchow ná źimę záżywáć.


Przy interpretacji tego cytaty warto zwrócic uwagę na fakt, że są to właśnie sugestie zmian celem polepszenia jakości piechoty. Fredro zatem sugeruje odejście od powszechnego by się wydawać standardu jakim jest długi żupan i obszerna delia, które obydwie wymagają podwijania pół.


Idąc dalej znany wszystkim Kadrinazi, którego z tego miejsca pozdrawiam, na swoim blogu dokonał pięknego zestawienia informacji dotycząceh barwy piechoty polskiej. Zachęcam do lektury, a ja ze swojej strony wyciągnę tylko te fragmenty, które mówią właśnie o delii.




Poniżej przepisałem dla tych, którym ciężko się czyta starodruki:


"(...) do tego żeby piechote z Ruskich Prowiniciy wyprawowano w barwie dla ogromności y ozdoby woyska, to iest w błękitnych Deliach a w Kurtach białych, z wielkiey y małey Polski jako też z Xiestwa Mazowiekie(go) y Woiewodztwa Podlaskiego w Deliach czerwonych a w Kurtach białych, a z Xiestwa zasie Litewskiego w Deliach Zielonych a w Kurtach czerwonych."

Dalej piechota wybraniecka w województwie wołyńskim w 1630 roku:

Barwa zwyczayna, obłoczysta, petlice czerwone, wiec dziesiętnicy delie czerwone, żupany białe mieć powinni (...) Podszewka ma być czerwona tak do deliey iako y do żupanów; u dziesiątników zielona podszewka pod deliami czerwonemi. (...)

Kolejne źródło, czyli hajducy Krzysztofa Opalińskiego w 1644 roku, o których pisze on w jednym ze swoich listów:


(...) żupany błękitne, delie czerwone, utrumque z białłym kirem.

Piechota łanowa województwa sandomierskiego (1655)

(…) żupany błękitne w pół goleni, katanki czerwone, białym kirem podszyte z potrzebami błękitnymi, kto chce może i delię, byle błękitną dać swemu (...)

Piechota łanowa ziemi przemyskiej (1653):


(...) barwie, w żupanach błękitnych, w deliach czerwonych z muszkietami dobrymi.

Jak zatem widać dla XVII wiecznej publicystyki ubiorem charakterystycznym dla hajduka była przede wszystkim delia (w dalszej kolejności bardzo często katanka).

Nie inaczej ma się sprawa w przypadku ikonografii, w której piechota najczęśćiej posiada w swoich deliach własnie krótkie rękawy.




Stąd też głównie o wykroje delii postanowiłem oprzeć swoją rekonstrukcje. Mamy bowiem zachowane ich trzy wykroje, które są tak właśnie podpisane.


Wykroje


Dwa pierwsze są do siebie bliźniaczo podobne, są to bowiem wykroje z Wschowy oraz Leszna. To bardzo ciekawa sprawa, bo widać wyraźnie, że wykrój jest efektem wymiany pomiędzy obydwoma cechami, rzecz powszechan w epoce. Wykroje przekazywano sobie między cechami krawieckimi dawnych miast (mamy nawet poświadczone prośby listowne!), albo wraz z wędrówką czeladniczą trafiały do kolejnych ośrodków.


Załączam obydwa, datuje się je na rok 1640.



Trzeci wykrój jest o tyle ciekawy, że nie pochodzi z Polski, ale... Kieżmarku, z roku 1641. Dla mniej zorientowanych Kieżmark znajduje się na Słowacji. Skąd zatem wykrój na delię? Cóż, od obecnej granicy z Polską, dla przykładu od Piwnicznej-Zdroju jest to 50 km. A pamiętajmy, że w XVII wieku granica wyglądała inaczej ponieważ niedaleka Lubowla wchodziła w skład tzw. Starostwa spiskiego. Kieżmark do nich nie należał, ale jak widać tamtejsi krawcy musieli znać modę z terenów polskich i mieć na nią zapotrzebowanie.


I tutaj rodzi się kolejna ciekawostka, bo delia, którą znajduje się w kieżmarskiej księdze krawieckiej rózni się od tych z Wielkopolski. Zwraca uwagę krótki rękaw oraz inaczej wykrojony przód, całość zresztą jest nad wyraz prosto rozrysowana. Załączam wykrój.



Ja postanowiłem niejako wykorzystać obydwa wykroje. Przody wykroiłem tak jak na księgach Wielkopolskich, aby pokazać, że da się je ładnie zamknąć bez żadnego skosu. Zmodyfikowałem rękawy aby były do łokcia oraz dodałem im charakterystyczny podkrój. Postanowiłem także wyposażyć ją w rozcięcia po bokach.


Kolejna kwestia, która sie pojawiła to zapięcie delii. Jako że żupan zapinany jest na haftki to postaowiłem zastosowac w niej rozwiązanie na guzy oraz pętlice. Pętlice postanowiłem wykonać ze złożonego sznurka wykonanego techniką fingerloopu, który wykonała dla mnie Rotka z Pracowni Rotki. Guzy natomiast otrzymałem od Rafała z Projektu Chłop - tutaj ciekawostka są to guzy lutowane z dwóch kawałków. Rozwiązanie epokowe, którego nie mogłem sobie odmówić.


W deliach pojawia sie też często większy guz lub zapięcie pod szyją, które sprawia, że można ja swobodnie przerzucać na ramiona lub plecy. Ja jednak zdecydowałem się bez tego obejść, bo nie jest to koniecznie. Zostawię to być może na inny projekt.


Jeżeli chodzi o użyte materiały i kolorystykę, to oczywiście była ona celowa i planowana. Na góre poszło błękitne sukno od Woolsome (WSF 16/07), a całość została podszyta szarym lnem od Alternative Textiles (Blen, 2489). Tak samo jak w przypadku żupana nie decydowałem tym razem na stosowanie żadnego fałszowania podszewki.

Z samego procesu szycia niestety nie mam wielu zdjęć, ale warto zwrócić uwagę na sztukowanie, które zastosowałem. Wynikało ono z ilości tkaniny jaka posiadałem (niecałe 3 metry) więc musiałem wykrozystac ile się dało. To podejście nad wyraz epokowe, a jako przykład niech posłuży wykrój mente węgierskiego, które tez ma bo bokach widoczne sztukowania.



Samo szycie szło sprawnie, szczególnie, że nie obszywałem brzegów sznurkiem. Trochę czasu zajęło mi ustalenie optymalnej długości rękawa. Jednak gdy to złapałem i dodałem podkrój na wylocie stwierdziłem, że świetnie to wygląda. Możecie też zobaczyć jak kolorystycznie zgrywa się to z nieskończonym żupanem pod spodem.



Ostatnim elementem było naszywanie sznurkowych pętlic. Guzy od Rafała miały odpowiednio wykonane oczka przez co sznurek udało się bez problemu przewlec. Po złożeniu i przeszyciu tyłu dawało to bardzo estetyczny efekt.


Pętlice tego typu znaleziono na terenach - ha tfu - Rosji (bodaj za Uralem), to odległa analogia, ale rozwiązanie nie wydaje się tak skomplikowane, że nie miałoby miejsca na terenach Rzeczyspospolitej (plus na ikonografii widać bardzo proste pętlice w kontekśćie piechoty)



 Zwracam uwagę na fakt, że całość naszywałem zwykłą szarą nicią, a jednak nie bije ona po oczach oraz naszyte są tak, że nie ma żadnych widocznych załamań na tkaninie.


Druga kwestia - sznurki podczas wykonywania nie zawsze będa w tej samej długości. Wszystko zależy od stopnia naciągnięcia oraz potem naszycia. Nie przejmowałem się tym, bo wiedziałem, ze tak sie będa zachowywały dlateg naszywałem je, a potem odmierzyłem jedna długość i odpowiednio skróciłem. Wiele osób na koniec pytało się dlaczego nie zostawiłem żadnych ozdobnych chwostów. Odpowiedź jest prosta - nie chciałem. To elemente stricte ozdobny, który nie jest obowiązkowy, bardzo często (np. Rolka Sztokholmska) u hajduków nie wystepujący. A że na delii będe nosił kilka pasów nie chciałem zahaczac o wystajace chwosty.



Całość na manekinie prezentuje się jak poniżej. Pętlic wyszło 10 par i w tym wypadku wydaje się to optymalne dla tej długości ubrania oraz szerokości sznurka i guzów. Całość ładnie się zamyka, nie ma żadnych dziur, etc. Na żupanie prezentuje sie to jeszcze lepiej, ale takie zdjęcie pojawi się na zakończenie projektu.


Zwracam uwagę jeszcze na jedną rzecz - podszewka wszywana jest ręcznie szarą nicią, tak że widac przebicia na drugiej stronie. To tak samo celowy zabieg i technika identyczna jak w przypadku żupana.



To tyle, w październiku będzie wpis kończący całość projektu. Wierzę, ze przypadnie Wam do gustu.



 
 
 

Comments


bottom of page